🐡 Jak Będę Wyglądała W Przyszłości

Prognozy nie ograniczają się jednak do wizji handlu przyszłości; obejmują również obszar danych i sieci, a także zagadnień politycznych, społecznych oraz gospodarczych — np. tego, jak zmieni się praca. – Przez ostatnie 25 lat obserwujemy dynamiczny rozwój technologii, przenoszący handel na coraz wyższy poziom. Newspoint został patronem medialnym wydarzenia. Data Economy Congress zainauguruje debata Future of Data Economy. Eksperci porozmawiają m.in o tym, jak efektywnie wykorzystywać dane w biznesie, jak będzie wyglądała gospodarka przyszłości oraz przeanalizują wpływ nowych technologii na gospodarkę danych. W kolejnym bloku zgłębione Nieco bardziej „przyziemne” i krótkoterminowe prognozy pochodzą z Ministerstwa Edukacji Narodowej. Od 2019 roku publikuje ono wykaz przyszłościowych zawodów, na które w najbliższych 5 latach ma być zapotrzebowanie na rynku pracy. W 2020 roku na takiej liście zawodów przyszłości znalazły się: automatyk, elektromechanik Czym jest sztuczna Inteligencja? Na jakim poziomie zaawansowania są współczesne technologie wykorzystywane przez największych w tej branży? Jak szybko i w jaki sposób rozwija się rynek? Jakie są prognozy na najbliższą przyszłość? Odpowiadamy na wszystkie powyższe pytania i… zapraszamy do dyskusji. Najbliższe spotkania odbędą się już 13 września w Krakowie i 27 września w Czy jest jakiś program, by sprawdzić jak bym wyglądała w innym kolorze włosów? jestem ciemną blondynką ( ciemną co do koloru włosów) a chce mieć takie wiśniowe jak ma Dulce Maria, czy można jakoś sprawdzić jak bym z takimi wyglądała ? To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać. 1 ocena Według badania dla IKEA, 35 proc. Polaków zgadza się z tym, że sztuczna inteligencja, czy jak ją zwiemy – roboty, staną się w niedalekiej przyszłości mieszkańcami naszych domów. W zasadzie co chwila powstają rozwiązania wspomagające ludzi starszych. Mieszkania na każdym poziomie – architektonicznym czy technologicznym Tak będzie wyglądał człowiek w przyszłości. Obecnie ok 1,6 mld ludzi cierpi na krótkowzroczność. Nasz wzrok psuje się m.in. od ciągłego wpatrywania się w ekran – smarfotna, laptopa, telewizora. Naukowcy przewidują, że ludzki organizm w końcu dostosuje się do nowej sytuacji. – Organizm człowieka znajdzie receptę na to, by Przyszłość pracy już nadeszła. Dzięki ograniczeniu do minimum wymogów biurokratycznych, spłaszczeniu hierarchii i uproszczeniu procesów, czyli usprawnieniom wprowadzonym w odpowiedzi na pandemię COVID-19, zyskaliśmy pewne wyobrażenie o tym, jak świat pracy może i jak powinien zmieniać się na lepsze, gdzie leży przyszłość Tłumaczenia w kontekście hasła "wyglądała" z polskiego na francuski od Reverso Context: będziesz wyglądała, będę wyglądała Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate Przed śmiercią mówiła: „Idę do nieba, będę wam stamtąd pomagać”. „Cards for Brianna” trafiły do sprzedaży 12 kwietnia 2016 (Amazon i Barnes & Noble). Tags: choroba miłość rak. Heather McManamy postanowiła napisać listy do córeczki, gdy usłyszała, że ma raka i że to terminalne stadium choroby. Jedna lekcja o przyszłości. Przypominamy, że włączenie do programu i praktyki nauczania orientacji na przyszłość jest bardzo istotne w dobie zmienności, niepewności, złożoności i niejednoznaczności otaczającej nas rzeczywistości. Wyraża się w: zachęcaniu młodzieży do tworzenia wizji przyszłości, ich krytycznej oceny Zastanawialiście się kiedyś, jak w przyszłości będą wyglądać wnętrza samolotów? Niektórzy już sobie to wyobrażają i przy użyciu sztucznej inteligencji prezentuj wLbd. Ostatnia dekada okazała się przełomowym czasem w historii branży gier wideo. Równolegle do tego postępu ewoluowało również myślenie o samych grach oraz miejsce jakie zajmują one w popkulturze. Źródło: Branża dzisiaj Jak możemy przeczytać w raporcie „The Game Industry of Poland 2021” przychody polskiej branży gier w 2020 roku wyniosły 969 mln euro. Był to przełomowy czas dla rozwoju polskiego sektora gamingowego gdyż ilość eksportowanych produktów w tej dziedzinie, po raz pierwszy, przekroczyła liczbę produktów importowanych. Ten dynamiczny rozwój niewątpliwie wpłynął na rolę jaką pełnią współcześnie gry oraz ich miejsce w kulturze masowej. Zmiany zaszły również w sposobie jaki to medium postrzegane jest przez społeczeństwo. Tradycyjne środki przekazu, a w szczególności telewizja, coraz przychylniej spoglądają na branżę i płynące z tego zainteresowania korzyści. Ponadto powstaje coraz więcej badań naukowych analizujących realny wpływ gier na procesy poznawcze mózgu. Zobacz również:Świąteczna roz(g)rywka. Najlepsze oferty dla graczyNa tę funkcję PS5 czekali wszyscy gracze! Sony testuje nowościNowa reklama Coca-Coli wywołuje niesmak u graczy Jednak branża gamingowa, podobnie jak wszystkie inne branże, w końcu osiągnie apogeum swojego rozwoju. Prawdopodobnie stanie się to za wiele lat, ale już dziś warto zastanowić się nad tym jak przyszłe pokolenia będą myślały o grach i czym one dla nich wtedy będą. Rosnące znaczenie gier jako elementów popkultury Dotychczas serialowe oraz filmowe adaptacje gier były raczej rzadkością, a jeśli takowe się pojawiały to nieczęsto udawało im się osiągnąć status kultowych produkcji. Jedynym wyjątkiem jaki przychodzi mi tutaj na myśl jest ekranizacja przygód Lary Croft z udziałem Angeliny Jolie. Można jednak dywagować nad tym czy sam tytuł, bez udziału tak popularnej aktorki, przyciągnąłby do kina choć połowę swoich widzów. Sytuacja ta uległa zmianie w ciągu ostatnich lat. Na Netfliksie pojawił się Wiedźmin, którego marketingowy sukces jest zapewne tak samo mocno ugruntowany w udziale znanych aktorów jak i gigantycznej popularności gier od CD Projekt Red. W zeszłym roku na tej samej platformie zadebiutował Arcane, a niedawno swoją premierę miała ekranizacja przygód Nathana Drake’a z serii Uncharted. W przypadku drugiego tytułu, udział popularnych aktorów z całą pewnością przyczynił się do wyników finansowych filmu. Mimo to produkcja amerykańskiego Naughty Dog posiada równie dużą rzeszę fanów co, występujący w jej ekranizacji, Mark Wahlberg czy Tom Holland. Komercyjne sukcesy tych tytułów pokazały, że społeczność graczy jest ogromna, a popularne nazwiska nie są jedynym czynnikiem, który zachęca potencjalnych widzów do obejrzenia dzieła (patrz - netfliksowy Arcane). Liczba serialowych oraz filmowych adaptacji popularnych gier będzie rosła, a proces ten równie często będzie występował w odwrotnej kolejności. Przykładowo w zeszłym roku, niedługo po sukcesie kinowej Diuny, mogliśmy zobaczyć trailer zapowiadający grę opartą na sadze F. Herberta zatytułowaną Dune: Spice Wars. Źródło: Międzyplatformowe uniwersa Kolejne marki będą przedłużały uniwersa powstałe w ramach autorskich tytułów o dzieła przeznaczone na inne media. Taki proces może doprowadzić do zdominowania kultury masowej przez zaledwie kilka tytułów, których różne alternatywy będą pojawiały się co jakiś czas na innej platformie. W styczniu obejrzymy zatem pierwszy sezon serialu X po to by pod koniec roku zagrać w grę osadzoną w tym samym uniwersum, a kilka miesięcy później obejrzeć film będący spin-offem wcześniejszych produkcji. Gdy rozszerzymy ten schemat o kolejne media takie jak książki, komiksy czy kreskówki, otrzymamy gigantycznego molocha popkulturowego generującego treści niczym fabryka. Taka sytuacja nie będzie oczywiście niczym nowym. Dokładnie tak działają Gwiezdne Wojny, Marvel, czy DC Comics. Proces ten będzie się jednak przekładał na tytuły powstałe oryginalnie jako gry, a jednym z jego efektów może być aktywniejsze przywiązanie fanów do konkretnej marki. Różne produkty rozrywkowe, osadzone w tym samym uniwersum, mogą bowiem wzmacniać immersje odczuwalną podczas grania. Ulubione tytuły będą więc żyły w umysłach graczy mniej jako nostalgiczne wspomnienia, a bardziej jako produkty, których możemy doświadczać wciąż na nowo. Przykładem podobnego schematu jest rozwój marki Wiedźmin (choć tu oczywiście mówimy o tytule, który powstał jako zbiór opowiadań). Po ukończeniu wszystkich części gry możemy na nowo zatopić się w świat wykreowany przez Sapkowskiego sięgając po książki, komiksy, gry mobilne czy netfliksowe produkcje. Przywiązanie do gier przerodzi się więc w przywiązanie do marki, która obejmuje znacznie więcej niż jedno dzieło. Źródło: Gry usługi Proces ten będzie wzmacniany przez przekształcanie się, wydawanych cyklicznie, tytułów w gry usługi. Taką decyzję zapowiedział już Ubisoft w odniesieniu do serii Assassin's Creed, a podobny los ma również spotkać Far Cry’a. Obstawiam, że bliźniacza przyszłość czeka także serie Grand Theft Auto marki Rockstar, która już teraz świetnie funkcjonuje w podobnym systemie jako tytuł multiplayer. Ciężko dziś określić jak wpłynie to na jakość produkcji oraz treści, które będą do nich dodawane. Z całą pewnością doprowadzi to jednak do tego, że niektóre tytuły będą aktualne w życiu graczy przez wiele lat. Ich obecność nie będzie jednak polegać na pojedynczych, nostalgicznych, uruchomieniach gry, a stanie się raczej doświadczaniem dzieła regularnie przez coraz to nowszy kontent (jak choćby w przypadku produkcji MMO). Muszę przyznać, że nie tylko nie jestem zaskoczony takimi decyzjami wielkich deweloperów, ale i z całego serca popieram ten kierunek rozwoju. Weźmy pod uwagę chociażby case Far Cray'a. Kto grał w trzecią odsłonę serii ten zapewne przyzna mi rację, że była to część wyjątkowa, która zapada w pamięci na lata. Nie chodzi tylko o świetnie wykreowanego głównego antagonistę, ale i klimat wyspy, którą zwiedzamy podczas rozgrywki. Po premierze kolejnych części, prawie za każdym razem miałem w głowie tę samą myśl - "Przecież to Far Cry 3, ale z innym numerkiem". Tyczy się to nawet części o podtytule Primal, która tylko pozornie wprowadzała coś zupełnie nowego do rozgrywki. Będę jednak szczery - nie mam nic przeciwko temu. Far Cry jest po prostu grą, która przynosi mnóstwo zabawy i nie twierdzę, że kolejne odsłony po trójce były złe. Nie, one były po prostu bardzo do niej podobne. Przez wiele lat grafika była wystarczającym powodem do tego, by co roku odświeżać jakiś tytuł. Wraz z premierą Unreal Engine'a 5 to może się zmienić, a deweloperzy otrzymają narzędzie, które sprawi, że gry nie będą się starzały przez lata. Jeśli tak się stanie to decyzja o wydaniu ostatecznej wersji tytułu, będącej zwieńczeniem całej serii, a jednocześnie początkiem aktualizowanej latami gry, wydaje się po prostu logiczna i trzymam kciuki za to żeby tak się stało. Co dalej? Przyszłe pokolenia graczy będą zapewne znacznie głębiej zanurzone w swoje ulubione uniwersa. Coraz więcej postaci z gier zyska twarze aktorów, a fikcyjne światy wzbogacą się o złożone mitologie i osie czasu obejmujące tysiące lat. Marki takie jak The Elder Scrolls, Fallout czy Diablo mogą kiedyś kojarzyć się nie tylko z grami, a z całym szeregiem produktów rozrywkowych przeznaczonych na różne platformy. Być może niektóre tytuły, będące oryginalnie grami, wkrótce dorównają gigantom popkulturowym pokroju Gwiezdnych Wojen czy Władcy Pierścieni. Źródła: 2. Kategorie: naukaludzkośćciekawostkizmiany Nad tym pytaniem zapewne niewiele osób się zastanawiało. Obecne czasy są coraz cięższe a rodzaj ludzki mógłby nie przetrwać nawet kilkuset kolejnych lat. Jednak jeden z naukowców niedawno odpowiedział na to pytanie. Dr. Alan Kwan, profesor genomiki obliczeniowej z amerykańskiego uniwersytetu w St. Louis powiedział, że gdy inżynieria genetyczna stanie się normą, biologia i ewolucja człowieka będzie możliwa do kontrolowania. Artysta Nickolay Lamm pomógł zwizualizować twierdzenia profesora. Poniższe zdjęcie przedstawia kobietę i mężczyznę w czasach obecnych. Według Dr. Kwana, ludzie w przyszłości będą posiadać coraz większą więdzę na temat Wszechświata. Dlatego, zdaniem profesora, nasze głowy będą stawały się większe, aby pomieścić większy mózg a poniższe zdjęcia mają obrazować wygląd człowieka 20 tysięcy lat później. Zmiany jeszcze nie są aż tak wielkie. Kolonizacja innych planet w Układzie Słonecznym, a z czasem poza jego granicami ma spowodować powiększenie naszych oczów ze względu na ciemniejsze środowisko, czyli mniejsza ilość światła pochodząca od Słońca. Nasza skóra będzie pigmentowana, co miałoby zapewnić ochronę przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym. Ponadto, nasze powieki pogrubią się, łuki brwiowe staną się bardziej wyraziste z powodu niskiej grawitacji. Najnowsze technologie będą wszczepiane w nasze ciała. Będą one miały postać nanochipów, które pozwolą nam na przykład na komunikację (jak telefon). Poniższe zdjęcie przedstawia nasz możliwy wygląd za 60 tysięcy lat. Według Dr. Kwana, wszystkie wcześniej wymienione zmiany będą się nasilać. Oczy będą wyjątkowo duże a pigmentacja będzie dawała coraz większą ochronę przed promieniowaniem. Za 100 tysięcy lat, zdaniem profesora, będziemy tak wygladać: Jego wizja, która przedstawia człowieka jako istotę z innych planet już znalazła się w ogniu krytyki. George Dvorsky z nazwał tą wizję "żałosną". Jego zdaniem, już w ciągu następnych kilkuset lat ludzie będą się zmieniać poprzez genetykę, mogą stać się nawet cyborgami. Próbowanie określenia wyglądu człowieka w tak dalekiej przyszłości jest jego zdaniem niemożliwe. Źródło: Ocena: 30714 odsłon Widzieliście kiedyś trzydziestu dorosłych mężczyzn i kilka kobiet radośnie bawiących się we wróżkę? Jeżeli nie, to teraz macie ku temu niepowtarzalną okazję. Zobaczcie, jak świetnie poradzili sobie z tym trudnym zadaniem, o które ich poprosiłem. Zadanie polegało na próbie przewidzenia przyszłości świata IT za kolejne 10 i 50 lat. A zmienić się może bardzo wiele, wystarczy przypomnieć sobie, jak wyglądała Polska 50 lat temu. Kto wtedy spodziewał się tak ogromnego rozwoju chmur obliczeniowych, czy smartfonów? 🙂 Jak zostać programistą Skąd wziął się pomysł, by zostać programistą? Od czego zacząć naukę programowania? Od jakiego języka? Pierwsza praca Pierwszy dzień w pracy - Pierwsze zadanie Jak się uczyć Jak będzie wyglądał świat IT za 50 lat? – Przewidywanie przyszłości Kariera IT Jak będzie wyglądała przyszłość? Czy powstanie prawdziwa sztuczna inteligencja? Czy powstanie AI przyczyni się do utraty pracy przez programistów? Kiedy skończy się obecne eldorado w świecie IT? i wreszcie. Czy mamy się czego bać? Zachęcam do samodzielnych rozważań i próby przewidzenia przyszłości. To proste ćwiczenie może dać bardzo dużo do myślenia. Spis treści1 Zabawmy się trochę we wróżkę. Jak będzie wyglądał świat IT (w kontekście programowania) w przyszłości, za 10/50 lat? Arkadiusz Rafal Jakub Mateusz Piotr Iwona Łukasz Jakub Joanna Paweł Dawid Szymon Mateusz Paweł Przemysław Dominik Kamil Marcin Michal Pawel Wojciech Arkadiusz Kamil Artur Maciej Paweł Mateusz Arkadiusz Jacek Kamil Łukasz Michał Mariusz Przerwa na Facebooka2 Podsumowanie – wizje przyszłości3 Jak zostać programistą Zabawmy się trochę we wróżkę. Jak będzie wyglądał świat IT (w kontekście programowania) w przyszłości, za 10/50 lat? Ciężko powiedzieć z uwagi na niezwykłą zmienność tej branży, ale jednak spróbuję. Według mnie programowanie będzie miało coraz niższy próg wejścia i będzie najzwyklej w świecie prostsze dla kogoś, kto chce się uczyć. Powstające praktycznie codziennie nowe frameworki sprawiają, że mamy do czynienia z coraz wyższymi poziomami abstrakcji. Do wykonania dużej ilości instrukcji wystarczy jedno polecenie, nie trzeba już znać wszystkich niuansów, które dzieją się pod kopułą naszego kodu. O ile za 50 lat nie dojdziemy do etapu technologicznej osobliwości i generalnej sztucznej inteligencji, takiej prawdziwej, uczącej się, to machine learning może zabić wiele z dzisiejszej branży. Skoro już dzisiaj istnieją sieci neuronowe, które mogą poprawiać same siebie bądź tworzyć swoje własne małe sztuczne inteligencje to bardzo ciężko przewidzieć dalszy rozwój wypadków. Prawdziwa sztuczna inteligencja wywróci wszystko do góry nogami, tak więc nie będę starał się przewidzieć, co się może wtedy stać. Patrząc trochę bliżej w przyszłość i pod kątem webdevelopmentu, ponieważ z tą gałęzią IT mam najwięcej wspólnego – nie wygląda to za ciekawie. Wszelkie generatory stron, edytory WYSIWYG i SaaSy sprawiają, że klient może w mgnieniu oka postawić swoją stronę czy sklep internetowy. Gotowe narzędzia od Amazona, Google sprawiają, że nie potrzebujemy nawet konfigurować bazy danych i serwera, bo wszystko możemy wyklikać w panelu. Dlatego też skillset, jaki jeszcze kilka lat temu pozwalał na znalezienie dobrze płatnej pracy dzisiaj może nie wystarczyć nawet na juniorskie stanowisko. Śledzę na bieżąco ogłoszenia o pracę i to, co tam się pojawia, może przyprawić o zawrót głowy. Chyba nigdy dotychczas „bycie na bieżąco” nie było tak ważne, jak dzisiaj. Technologie, które dwa lata temu były na pierwszym miejscu wymagań dzisiaj praktycznie się nie pojawiają, a ich miejsce zajmują biblioteki i frameworki podyktowane wszechobecnym hypem. Hypem generowanym sztucznie lub naturalnie z różnych konferencji, hackatonów, postach na Medium czy Reddicie. Każdy chce być na bieżąco i używać najnowszego, super modnego narzędzia, a jeśli jesteś młodym człowiekiem, który chce się dopiero czegoś uczyć, będziesz miał mętlik w głowie, widząc oferty pracy, bo z każdym kolejnym otwartym linkiem poznajesz nazwę jakiejś nowej technologii. Wydaje mi się, że już w tym momencie ciężko o pracę dla juniorów, ponieważ konkurencja jest ogromna a próg wejścia bardzo niski z dzisiejszym dostępem do wiedzy i platform e-learningowych. Dokładając do tego nowy framework co dwa dni mamy mieszankę wybuchową. Wygląda mi to na kolejną bańkę internetową, która kiedyś pęknie. Specjalistów co prawda dalej brak, ale teraz pytanie, w którą stronę będzie szedł trend? Czy zapotrzebowanie na specjalistów będzie dalej rosnąć, przy jednoczesnym braku pracy dla juniorów, czy może sytuacja się odwróci i popyt na programistów doprowadzi do tego, że będzie się tych wszystkich juniorów doszkalać w firmach? Ciężko powiedzieć. Tak samo, jak ciężko powiedzieć co przyniesie machine learning. Za 50 lat według mnie programowanie nie będzie przypominało tego, co dzisiaj widzimy. Oczywiście ktoś będzie musiał napisać te wszystkie sieci neuronowe, ale pochodne efektów działania tych pierwotnych będą służyły zwykłym ludziom, którzy nie będą mieli pojęcia o programowaniu, w celu zrobienia czegoś, co 50 lat wcześniej wymagało teamu developerów. Rafal Hryniewski Świat IT jest bańką, która cały czas się pompuje. Może jednak w końcu pęknąć. Nie spodziewałbym się tego za 10 lat, ale za 50? Ciężko powiedzieć. Myślę, że dobrzy specjaliści nie mają powodów, by się obawiać o pracę, ale osoby, które kończą pracę po 8h i żyją tylko w jednym projekcie, mogą okazać się zbędne. W serii książek Expanse (science fiction, polecam) na ziemi wszyscy żyją na tzw. dochodzie podstawowym, tylko najlepsi i najambitniejsi mają możliwość podejmowania różnego rodzaju pracy. Wytłumaczono to w ten sposób, że przyczyną nie było lenistwo, a to, że Ziemia nie była w stanie dać szansy każdemu, kto jej chciał. Nie zdziwiłoby mnie to, że ciągła automatyzacja doprowadziłaby do takiego scenariusza. Jakub Dzikowski Przy takiej okazji muszę wspomnieć o tym filmiku z konferencji Dropboxa z 2013 roku: Prelegent opowiada w nim o wizjach przyszłości programowania, jakie były obecne 50 lat temu. Wiele rzeczy się nie ziściło, na przykład ciągle programujemy tekstowo, a nie wizualnie. Niektóre rzeczy zmieniły się nieznacznie, na przykład paradygmaty programowania, które mamy teraz: obiektowe i funkcyjne, to głównie rozwinięcie tego, co było kiedyś. Powstało za to sporo nowych języków, dużo lepsze są narzędzia i możliwości techniczne, no i dokonała się znaczne zmiany organizacyjno-społeczne. Myślę, że dalej ten kierunek będzie podobny. Podejrzewam na przykład, że za 10 lat programowanie będzie elementem powszechnego kształcenia w szkołach. Na pewno będziemy mieli lepsze narzędzia do programowania, ale programować będziemy w podobny sposób — edytując pliki tekstowe. Paradygmat funkcyjny będzie wtedy najpopularniejszy (tak jak teraz ciągle jeszcze najpopularniejszy jest paradygmat obiektowy). Pewnie pojawi się i stanie się całkiem popularny jakiś nowy, odświeżony z przeszłości. Wydaje mi się też, że środowisko IT coraz bardziej będzie się przekonywać do pracy zdalnej (i pewnie nie tylko IT). A co będzie za 50 lat? SQLowi stuknie setka, Unixowi 98 lat, i pewnie oba te rozwiązania w jakiejś formie będą dalej funkcjonowały na rynku 😉 Mateusz Kupilas Nie jestem dobry w wróżeniu z fusów 😀 Zakładam, że powstanie więcej narzędzi, które usprawnią tworzenie prostych aplikacji przez laików. Gdy np. ktoś będzie chciał stworzyć prostą stronę www, czy prostą aplikację mobilną – aktualnie jakość tego typu kreatorów pozostawia sporo do życzenia, ale możliwe, że to się za parę lat zmieni. Ostatnio można też zauważyć, że rozwijanych jest coraz więcej asystentów do chatów np. do Skypa, Messangera etc. Pewnie pojawi się więcej wirtualnych asystentów dla programistów, które jeszcze bardziej usprawnią codzienną pracę. Piotr Nalepa To jest ciekawe pytanie i jednocześnie bardzo trudno na nie odpowiedzieć. Każdy rok przynosi sporo zmian w świecie IT. Wg mnie, za 10 lat nasz świat, świat programistów, będzie zdominowany przez automatyzację zadań. Będziemy coraz bardziej efektywni, jednocześnie coraz bardziej kreatywni. Jednocześnie, nas programistów będzie coraz więcej i może się zdarzyć, że rynek IT już nie będzie rynkiem pracownika, tj. pracownik może już nie mieć aż takiej swobody w wybieraniu pracy jak teraz. Jeśli chodzi o kwestie związane z technologiami, to wydaje mi się, że będziemy już powszechnie korzystać z rozwiązań wirtualnej rzeczywistości oraz zaczną się pojawiać hologramy komunikacyjne (a’la Star Wars). Jeśli chodzi o perspektywę 50 lat, to nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Prawdopodobnie będziemy mieć komputery, które mogą stać się częścią integralną naszego ciała. Być może, programować będziemy już za pomocą bezpośrednich połączeń neuronowych z naszym mózgiem. Dzięki temu będziemy mogli tworzyć oprogramowanie nawet wtedy, gdy problemy fizyczne nas dopadną (problem z rękami, oczami itd.) Iwona Kubowicz Osobiście nie wierzę, że programistów w pełni może zastąpić sztuczna inteligencja, ponieważ dopóki jej tworzeniem zajmują się ludzie, będzie omylna podobnie jak my. Myślę, że firmy jednak nie będą ustawały w dążeniach, by możliwość uczenia maszynowego wykorzystywać, gdzie tylko się da, by ludzie mogli się skupić tylko na tym, czego do maszyn oddelegować się nie da. Obstawiam również, trochę z obawą, że zmieni się sposób tworzenia oprogramowania – możliwe, że za jakiś czas nie będziemy się już tak bardzo skupiać na zawiłościach kodu, a raczej tworzyć połączenia między jakimiś gotowymi modułami ograniczając tworzenie kodu. Czemu z obawą? Ponieważ osobiście taka perspektywa mnie nie cieszy, gdyż lubię być blisko kodu i nie chciałabym, by moja praca kiedykolwiek ograniczała się do wyklikiwania rozwiązań. Łukasz Monkiewicz Myślę, że za 10 lat będzie wyglądał z grubsza tak jak teraz, tylko będziemy używali więcej gotowych, chmurowych usług i będziemy przetwarzali dużo większe ilości danych. Za 50 lat, to już gorzej. Na pewno będzie dużo machine learning i wiele automagicznych funkcjonalności 🙂 Jakub Gutkowski Na szczęście wróżką nie jestem i nie muszę się tym przejmować. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak ten świat będzie za rok wyglądał, czy nawet za miesiąc, a co dopiero za 10/15 🙂 Czy AI będzie popularne? Czy będzie nam pisało aplikacje? Czy nas zniszczy? Czy nic się nie zmieni? Nie wiem 🙂 ale mam nadzieje, że cokolwiek będzie, będzie nam lepiej. Joanna Bochyńska Idziemy w automatyzację coraz bardziej, a technologia rozwija się każdego dnia. Bardzo fascynują mnie technologie związane z IoT. Wydaje mi się, że programowanie będzie szło w tym kierunku. Dodatkowo coraz większe znaczenie zyskują aplikacje, programy czy oferty, które są jakby uszyte na miarę. To prowadzi do rozwoju języków i technologii związanych z analizą danych użytkowników, ich zachowań, wyborów. Paweł Ochota Obawiam się, że sami pozbędziemy się pracy, jeżeli ktoś doprowadzi do stworzenia sztucznej inteligencji (albo wirtualnej), lub też po prostu programu, który sam będzie pisał inne programy. A jeżeli to nie nastąpi, to pewnie programowanie będzie wyglądało zupełnie inaczej niż obecnie i będzie znacznie prostsze. Dawid Sibiński Za 10 lat – coraz więcej IoT, większość sprzętów podłączonych do sieci i współpracujących ze sobą (Smart Home, Smart Cities etc.) Za 50 lat – implementacja w/w konceptów na wysoką skalę – adaptowanie rozwiązań typu Smart City przez samorządy. Inteligentne samochody – 50% pojazdów sterowanych automatycznie. Szymon Sieciński Za 10 lat nie spodziewałbym się wielkiej rewolucji w IT. Na pewno będą rozwijane te zagadnienia, które dzisiaj stają się popularne. Oraz nowe frameworki JavaScript. Może jakiś nowy język programowania. Albo któryś istniejący zostanie zauważony i doceniony przez firmy programistyczne. Świat IT za 50 lat na pewno będzie po wielu rewolucjach, takich jak odkrywanie na nowo paradygmatów programowania, pojawienie się nowych narzędzi dla programistów, nowe języki programowania, nowe sprzęty, które można oprogramować. Może jeszcze uda się opracować i wdrożyć programy wykonujące typowe dziś prace programistyczne. Mateusz Maciaszek Staram się sobie odpowiedzieć czasami na to pytanie. Najbliższe 10 lat to będzie rozwój: sztucznej inteligencji, IoT, virtual reality, infrastruktury (sieci, cloud itd.). Programowanie wielowątkowe/rozproszone będzie nabierać tylko na znaczeniu (procesory wielordzeniowe + usługi w chmurze). Security również (popyt na ludzi z mocną wiedzą w tym zakresie będzie procentować). Obstawiam, że w perspektywie kolejnych 50 lat zawód programisty raczej nie będzie już istnieć (przynajmniej w takiej postaci, jaką znamy teraz). Jeśli kogoś przeraża taka wizja, to polecam również poszerzać umiejętności w innych zakresach życia/inwestycji. Paweł Strejczek Żyjemy w czasach wielkiej automatyzacji i prawdopodobnie prędzej czy później również ostatnia domena stricte ludzka, jaką jest kreatywność, będzie w pełni w zasięgu automatów. Być może część specjalizacji w programowaniu, z którymi mamy w tej chwili do czynienia nie będzie już potrzebna. Zawsze jest jednak tak, że pojawianie się nowych rozwiązań wpływa również na zapotrzebowanie na ludzi, którzy płynnie się w nich poruszają i są w stanie je opracowywać i utrzymywać. Myślę, że zapotrzebowanie na programistów będzie duże jeszcze przez bardzo długi czas. Jedną z cech, którą musi posiadać, chyba każda osoba zajmująca się IT, jest elastyczność. Rozwój technologii pędzi przecież do przodu w zawrotnym tempie, a my musimy się wciąż dostosowywać. Cokolwiek by się nie stało, to – cytując Borg-a z mojego ulubionego serialu Start Trek – „We will adapt” 🙂 Przemysław Juśkiewicz Na pewno trzeba być świadomym, że zawód programisty będzie trudniejszy, jeżeli chodzi o dostanie pracy. Dziś jest straszne parcie na programistów, ale pewnego dnia będzie ich wystarczająca ilość, przez co dostanie pracy, będzie trudniejsze. A po drugie obawiam się sztucznej inteligencji, ponieważ może ona wyprzeć programistów z zawodu. Taniej i szybciej będzie mieć maszyny, które coś zrobią niż grupę ludzi, którym trzeba płacić i czekać na produkt. Dominik Pawlik Przypuszczam, że w przyszłości, przynajmniej tej niedalekiej ważne będzie ukierunkowanie na konkretną specjalizację. Inną zależnością, która klaruje się w kontekście programowania, jest budowanie aplikacji z pewnych gotowych bloków. Trzecią ważną kwestią jest coraz większy nacisk na umiejętności miękkie programistów. Biorąc pod uwagę tę daleką przyszłość, moim zdaniem największą niewiadomą jest sztuczna inteligencja – fakt jej powstania oraz zaawansowania. Jednak ktoś ją musi najpierw napisać. 🙂 Kamil Ruchała Za 50 lat? Wszystko napisane w Javascripcie 😀 Tak serio to słowa kluczowe to sztuczna inteligencja, informatyka kwantowa, wirtualna rzeczywistość, w tych obszarach pewnie będziemy się poruszać, kto wie, może nie będziemy już standardowo klepać kodu, tylko przenosić nasze myśli do komputera. Marcin Pietraszek Myślę, że dobrym adresatem tego pytania jest Stanisław Lem ;). Nie potrafię powiedzieć tu nic sensownego poza truizmami. Michal Dymel Ciężko to przewidzieć. Myślę, że AI nie zastąpi programistów, ale podejrzewam, że w mniejszym stopniu będą potrzebni „klepacze”. Warto wiec się stale rozwijać, by zostać specjalista. Pawel Skaruz Myślę, że rozwój programowania doprowadzi nas do budowania aplikacji z coraz większych klocków. Języki będą się stawały coraz bardziej wysoko-poziomowe. KrzaQ 10 lat: jeszcze więcej javascriptu, ale mniej pisanego bezpośrednio. JS będzie najpopularniejszą architekturą, trochę jak teraz JVM. Będą na niego powstawały języki programowania (co zresztą już się dzieje, ale w dużo większej skali). Ponadto bariera łączenia różnych języków w projekcie będzie znacząco mniejsza. Bardziej życzeniowo z mojej strony: javascript będzie traktowany tak, jak teraz Flash, czyli jak trędowaty. 50 lat: naukowcy wymyślili nowy „algorytm AI”, zamiast rzucać więcej i więcej zasobów sieciom neuronowym. W efekcie powstała prawdziwa sztuczna inteligencja. Programiści, a przynajmniej znakomita ich większość, podzielili los wykonawców zawodów, których sami wcześniej pracy pozbawili. Świat po kolejnej rewolucji, „umysłowej” tym razem, zmienił się nie do poznania, a liczba zawodów typu white-collar spadła niemal do zera. Ludzcy programiści stali się zbędni, ponieważ AI jest w stanie w pełni zrozumieć intencje użytkownika i zaimplementować ich wykonanie bez ingerencji innych ludzi. Wojciech Mioduszewski Nie czuję się na siłach, żeby takich osądów dokonywać, jednak odważę się założyć, że świat IT za 10 lat nie będzie się mocno różnił od tego dzisiejszego. Myślę tu o jakichś dużych zmianach typu programująca sztuczna inteligencja, wyeliminowanie desktopów itp. Delikatnie na pewno się zmieni (wszechobecna chmura, programiści, którzy zajmują się tylko optymalizacją kosztową kodu wykonywanego w chmurze, wszechobecne drukarki 3D, wysyp urządzeń typu HoloLens, czy zwiększenie stosunku pracowników zdalnych do biurowych). Z drugiej strony, myślę, że świat IT za 50 lat będzie tak diametralnie inny, że nie mam szans zgadnąć, co się będzie działo – mam tylko nadzieję, że jeszcze wtedy nie pokona nas AI. Arkadiusz Benedykt Hm… ciekawe pytanie. Sądzę, że za 10 lat dalej będziemy marudzić na JS i dalej będziemy walczyć z długiem technologicznym. Dalej będą wojny obiektowców vs dynamicznych czy jakichkolwiek innych dwóch paradygmatów/technologii/ideologii. To, co na pewno się zmieni to to, że będziemy pracować na trochę wyższym poziomie abstrakcji. Dla mnie to oznacza, że będziemy jeszcze mniejszą ilością kodu orkiestrować większą ilość sprzętu pod spodem. Czyli dalsze odejście od „programista”, który tylko przekłada koncepcję na kod, w kierunku „developer”, czyli człowiek, który zaprojektuje, napisze, poskłada – rozwiąże problem „end to end”. W perspektywie 50 lat nawet nie chcę wróżyć, bo wystarczy popatrzeć 50 lat wstecz i zobaczyć jak się zmieniła branża. Czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, jak to będzie za 50 lat? Raczej nie. Myślę jednak, że tu ważniejsze będą zmiany społeczne, jakie pewnie nastąpią jako skutek jeszcze większej automatyzacji i postępu technologicznego. Pewnie kwestia dochodu minimalnego będzie wtedy bardzo szeroko, nawet globalnie, dyskutowany albo nawet wdrażany. Kamil Hadas Moim zdaniem ssanie na rynku pracy w IT będzie jeszcze trwało. Zwłaszcza że prawie wszystko teraz już ma jakiś soft w sobie (ostatnio nawet widziałem „inteligentne buty”). Ktoś musi to oprogramowanie napisać. Myślę, że języki obiektowe za 10 lat będą się miały całkiem dobrze. Jednak w miarę upływu czasu, gdy dojdziemy do kresu wydajności procesorów per rdzeń i to coraz większą popularność zyskają języki oparte o aktorów (jak elixir) oraz inne wspierające mocno wielowątkowość. Chyba że wymienimy krzem na coś innego, co pozwoli tworzyć procesory o wyższych częstotliwościach. Jednak zwiększona ilość rdzeni i naraz obsługiwanych wątków z pewnością ulegnie zwiększeniu. Możliwe, że języki takie jak C# czy Java dostosują się do tego, jednak na tę chwilę programowanie wielowątkowe w nich do najłatwiejszych nie należy. Języki oparte o aktorów lub sprawiające w inny sposób, że obiekty są immutable, są bardziej przyjazne wielowątkowości. Mam cichą nadzieję, że przez te lata środowisko forntendowe dorośnie w końcu i skończy się Hype Driven Development. Myślę, że programiści będą musieli być bardziej uniwersalni niż teraz. Coraz więcej rzeczy będzie w gotowych paczkach, które już ktoś kiedyś napisał. IoT jest czymś, czym warto się zainteresować, nasze urządzenia, ubrania, domy, mieszkania będą coraz bardziej „inteligentne” więc warto zacząć zgłębiać temat już teraz. Bez względu na to, czy boom na rynku IT się kiedyś skończy, czy nie myślę, że dobry programista będzie potrzebny zawsze. To w sumie nie dotyczy się tylko i wyłącznie IT, w każdej branży, jeśli jesteś w czymś dobry, to znajdą się chętni na Twoje usługi, zakładając oczywiście, że wiedzą o Twoim istnieniu. Artur Dębkowski Nie wróżę niestety naszej branży zbyt świetlanej przyszłości. Widzę ogromną szansę dla sztucznej inteligencji, machine learningu na tym polu. Proces rozwiązywania problemów (bo w zasadzie to jest esencją naszej pracy) jest dosyć dobrze określony. Sporo części da się zautomatyzować do wysokiego poziomu. Jest kwestią czasu połączenie tych atomowych automatyzacji w jedno uber narzędzie. Nasza praca przypomina nieco tłumaczy. Jesteśmy pośrednikami między designerem a maszyną. Oczywiście google tłumacz nie wygryzł wszystkich tłumaczy na świecie, ale na pewno 80% pracy wykonuje co najmniej tak dobrze, jak zawodowi tłumacze. Stąd i nasza praca będzie się sprowadzać do rozwiązywania naprawdę niestandardowych problemów. To może być bardzo ciekawe. Maciej Aniserowicz DevTalk Trio S01E09 i DevTalk Trio S01E10. Paweł Bulwan W podejściu do aplikacji biznesowych nie spodziewam się rewolucji. Pewnie najbardziej widoczne zmiany zajdą w rozrywkowej części branży. Będzie ciekawie to obserwować. Mateusz Cholewka Myślę, że programowanie podzieli się na jeszcze większą ilość dziedzin. Kiedyś pisząc stronę internetową, był jeden programista i on pisał stronę. Teraz mamy kogoś od wyglądu, kogoś od działania strony, kogoś od bazy danych. Ten podział będzie jeszcze większy w różnych dziedzinach programowania, a programowanie będzie coraz prostsze i szybsze. Powstaną zapewne jeszcze bardziej wysokopoziomowe języki. Zapewne jeszcze więcej aplikacji niż dotychczas przejdzie do webu. Wszystko stanie się jeszcze bardziej wygodne i prostsze niż teraz. Arkadiusz Suchenia Ciekawe pytanie 😉 Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, chociaż słyszałem, że trwają badania nad językiem, który będzie przetwarzał nasze polecenia na kod zrozumiały dla komputera (np. „Chcę aplikację do wystawiania faktur VAT” -> aplikacja sama się tworzy i uruchamia na komputerze). Z jednej strony wydaje się to trochę odległe, jednak myślę, że takie rozwiązanie wejdzie w życie szybciej, niż nam się wydaje. Mam nadzieję jednak, że nie będziemy musieli przez to zmieniać zawodu w najbliższym czasie 😉 Zawsze jednak istnieje taka szansa, że w wersji początkowej taki „kombajn” będzie posiadał sporo BUGów, które będą utrzymywały nas przy pracy. Jacek Łapiński Myślę, że najbliższa przyszłość nie zmieni za bardzo świata IT. Cały czas pojawiają się nowe narzędzia, systemy, coraz lepszy sprzęt. Programiści muszą cały czas się rozwijać, żeby za tym wszystkim nadążyć. Myślę, że tak już będzie. Kamil Dąbrowski Co jakiś czas ktoś próbuje pokazać programowanie wizualizacyjne. Sęk w tym, że jak program rośnie, to obrazki też przestają nam się mieścić w głowie i tak samo jest bałagan — i to pomimo tego, że można je wyklikać (prawie) samą myszką. Mamy też nawrót programowania funkcyjnego, a także deklaratywnego w ogóle — np. język Eve (pisałem o tym tutaj). Niektórzy powoli orientują się, że OOP wcale nie jest wspaniałe i rodzi trochę problemów, więc można by było się go pozbyć na rzecz funkcyjności. Jednak nie przeczuwam w tym kierunku jakiejś rewolucji. Języki funkcyjne także mają wady — nie nadają się za bardzo np. do gier. Chciałbym natomiast aby wreszcie C++ zniknął z rynku. Jest zbyt skomplikowany i powolny w pracy przy dużych projektach, a nie musi tak być, co pokazuje Jonathan Blow, tworząc swój własny język programowania na miejsce C++ (wspomniane tutaj). Obstawiam kilka trendów: rozwój aplikacji opartych o blockchain – to już się dzieje i wg mnie w najbliższych latach tylko nabierze rozpędu AI, wszędzie AI, nie uciekniemy przed AI 😛 nowe sposoby interakcji z komputerem (rozwój chatbotów, urządzeń typu Amazon Echo etc.) kontynuacja przenoszenia aplikacji do chmury, coraz więcej aplikacji cloud-native Michał Chęciński Obawiam się, że w tak długiej perspektywie czasowej ta przyszłość nie będzie tak różowa dla programistów. Już teraz widzimy, jak wiele narzędzi ułatwia nam pracę, nierzadko generując cały kod potrzebny do stworzenia pewnych funkcji w systemie. Czy zastąpią nas maszyny i sztuczna inteligencja? Na pewno nie w całości. Myślę, że obecnie panujące programistyczne eldorado, skończy się wcześniej, niż się wielu osobom wydaje. Bo tak naprawdę nie ma tak, że firmy biorą każdego, kto uważa się za programistę. Już na juniora trzeba wykazać się wiedzą, a przede wszystkim umiejętnościami. Mariusz Bugajski Ostatnio widziałem gdzieś wizję programisty robota, bo przecież teraz wszystko wykonywane jest za pomocą robotów, to dlaczego, by nie stworzyć robota klepiącego kod. Baaa… Pomyślcie, jaka to by była dobra sprawa, nie potrzebuje przerwy na kawę, sen, weekend czy wakacje. Może klepać kod cały rok bez przerwy. Ma to sens, ale nim się tak stanie, to jeszcze zdążę napisać kilka projektów ;) Obecnie telefony komórkowe to urządzenia, z którymi się nie rozstajemy, ale nie sądzę, by tak było w przyszłości. Rozszerzona rzeczywistość, jak i wirtualna rzeczywistość, wydają się przyszłością. Posiadają wiele perspektyw rozwoju, np. będziemy mogli uczyć się jeździć samochodem w wirtualnej rzeczywistości, tak samo z lataniem samolotem. Do tego dodajmy rozszerzoną rzeczywistość i mamy samochody bez deski rozdzielczej, ponieważ wszystkie potrzebne dane, mamy przed oczami. Piękna wizja, jednak na razie to tylko wizja w mojej głowie. Myślę, że można tak wymyślać bez końca. Pomysłów miliony, zatem wystarczy wziąć się za tworzenie ich i zmieniania Świata na jeszcze lepsze miejsce. Przerwa na Facebooka Jeżeli podoba Ci się moja praca, poświęć chwilę i daj lajka. Podsumowanie – wizje przyszłości Niezależnie od tego, jakie nurty będą się rozwijały w naszej branży, wiem jedno. Oj będzie się działo! 🙂 A ja lubię, gdy coś się dzieje, gdy świat się rozwija. Mamy wtedy możliwość rozwijania siebie i uczenia się nowych rzeczy razem z nim. Uważam, że jest to bardzo ważny temat i z pewnością warto się nad nim pochylić. To jak trafnie uda nam się wytypować kierunki rozwoju może wpłynąć na nasze przyszłe życie. Jeżeli już teraz skupisz swoje wysiłki w odpowiednim miejscu, w przyszłości może to bardzo zaprocentować, np. dużo lepszą pracą. Czytając wypowiedzi kolegów po fachu, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że programiści też boją się o swoją pracę! Osobiście uważam, że nie ma co demonizować tej kwestii. Nasza branża zawsze się zmieniała i będzie się zmieniać, jednak zawsze było miejsce dla specjalistów, którzy godzili się na te zmiany i do nich dostosowywali. Wystarczy sobie przypomnieć, jak wyglądały początki programowania. Dziś mamy inne narzędzia, dzięki którym rozwiązujemy bardziej zaawansowane problemy, ale ogólna idea pozostała bardzo zbliżona. Jeszcze raz ogromne gratulacje i podziękowania dla wszystkich uczestników. Bardzo jestem ciekaw, jak sprawdzą się nasze przewidywania. Wszystkich zainteresowanych zapraszam na bloga za 10 i 50 lat! Mam tylko nadzieję, że po tym czasie Internet będzie jeszcze istniał… Jak zostać programistą 8 rzeczy, które musisz wiedzieć, żeby dostać pracę jako programista. Tomek Cześć! Jestem Tomek. Programista z zawodu. Bloger i trener programowania z zamiłowania. Na blogu pomagam wejść do branży IT oraz stać się lepszym programistą. Więcej o mnie... You Might Also Like Co z kolejnymi dawkami szczepionek przeciwko COVID-19? Wciąż nie wiadomo, kiedy pandemia COVID-19 się skończy. Aby było to możliwe, trzeba zaszczepić maksymalnie tyle osób, ile się da. Ale przecież szczepionki dają ochronę tylko na ograniczony czas. Jak będzie wyglądała sytuacja za rok? Szczepionki Pfizer/BioNTech i Moderny są najbardziej zaawansowanymi produktami medycznymi, jakie kiedykolwiek stworzono. Nic dziwnego, ponieważ są to szczepionki mRNA, oparte na technologii, która nie była stosowana do tej pory w medycynie. Mimo tego, mają swoje ograniczenia. Powszechnie wiadomo, że ochrona przeciwko koronawirusom nie jest na całe życie. Zyskujemy ją – w przypadku pełnej dawki szczepień lub przejścia choroby – na co najmniej 3 miesiące. Naukowcy szacują, że odporność utrzymuje się średnio 6 miesięcy, a w niektórych przypadkach sięga nawet 9 miesięcy. Raczej niemożliwe jest, by trwała dłużej niż rok, co jest wynikiem ograniczeń funkcjonowania naszego układu odpornościowego. Warto zatem się zastanowić: nawet jeżeli przeszedłeś COVID-19 lub zostałeś zaszczepiony dwoma dawkami preparatów, to co dalej? Przecież za rok żadnej odporności nikt z nas mieć już nie będzie (teoretycznie). Co wtedy? Trzecia dawka Najbardziej realny scenariusz przyszłości z pandemią COVID-19, to wprowadzenie trzeciej, przypominającej dawki szczepionki. Dotyczy to przede wszystkim preparatów mRNA, czyli szczepionek Pfizera/BioNTech i Moderny. Potwierdził to już Albert Bourla, dyrektor generalny firmy Pfizer, który powiedział, że ludzie prawdopodobnie będą potrzebowali dawki przypominającej szczepionki przeciwko COVID-19 podanej w ciągu 12 miesięcy od dawki numer dwa. Co więcej – niewykluczone, że na COVID-19 będziemy musieli szczepić się co roku, jak na grypę sezonową. Prawdopodobnym scenariuszem jest to, że będzie potrzebna trzecia dawka, gdzieś między 6. a 12. miesiącem od drugiej dawki. Prawdopodobnie trzeba będzie szczepić się przeciwko COVID-19 co roku , ale wszystko to musi zostać potwierdzone. I znowu, szybkość pojawiania się nowych wariantów będzie odgrywać kluczową rolę. Niezwykle ważne jest, aby ograniczyć pulę ludzi, którzy mogą być podatni na Bourla Komentarz ten pokrywa się z informacjami CEO Johnson & Johnson, Aleksa Gorsky’ego, który powiedział w lutym, że może być potrzeba szczepienia się przeciwko COVID-19 co roku. Szczepionka na COVID-19 jak szczepionka przeciwko grypie sezonowej? Niewykluczone Zgodnie z danymi firmy Pfizer, ich szczepionka przeciwko COVID-19 w ponad 91% chroni przed SARS-CoV-2 i w ponad 95% przed postacią chorobą do sześciu miesięcy po podaniu drugiej dawki. Szczepionka firmy Moderna (również mRNA), także wykazała się wysoką skutecznością po sześciu miesiącach. Dane firmy Pfizer opierały się na ponad 12 000 zaszczepionych uczestników. Naukowcy twierdzą jednak, że potrzeba jeszcze więcej danych, aby ustalić, czy – a jeżeli tak, to jaka – ochrona utrzymuje się po sześciu miesiącach. Niedawno, szef naukowy Covid response w administracji Bidena, David Kessler, powiedział, że Amerykanie powinni spodziewać się zastrzyków przypominających w celu ochrony przed nowymi wariantami SARS-CoV-2. Kessler powiedział, że obecnie zatwierdzone szczepionki zapewniają wysoki stopień ochrony, ale może się to zmienić wraz z pojawianiem się nowych wariantów wirusa. Pfizer i BioNTech testują już trzecią dawkę szczepionki przeciwko COVID-19, aby lepiej zrozumieć odpowiedź immunologiczną przeciwko nowym wariantom wirusa. Szczepionki mozaikowe Zastrzyki przypominające to jedno, ale w kolejnych latach możemy spodziewać się następnych generacji szczepionek, które mogą cechować się jeszcze wyższą skutecznością od obecnych. Czy to oznacza, że kiedyś uda się opracować uniwersalną szczepionkę przeciwko SARS-CoV-2? Wydaje się to mało prawdopodobne, podobnie jak nierealnym jest oczekiwać opracowania uniwersalnej szczepionki na grypę sezonową. Owa “sezonowość” jest kluczowa, zarówno w przypadku mutacji patogenu, jak i stopnia ochrony szczepionek. Naukowcy pracują nad uniwersalną szczepionką przeciwko COVID-19, ale jej stworzenie może okazać się niemożliwe. Alternatywnie, uniwersalna szczepionka mogłaby być skierowana przeciwko wielu różnym koronawirusom. Mowa o tzw. szczepionce mozaikowej, która zawiera antygeny kilku różnych wariantów koronawirusów (mieszankę różnych szczepów SARS-CoV-2). Są one umieszczone na nanocząstkach – niezwykle małych strukturach biologicznych zbudowanych z białek, które służą jako platforma do przenoszenia antygenów. Dzięki takiemu podejściu nasz układ odpornościowy sam wyszukuje podobieństwa. Następnie uczy się, jak wytwarzać przeciwciała, które reagują na wszystkie wirusy. Szczepionki mozaikowe mogą być przyszłością medycyny Amerykańscy naukowcy już przetestowali taką szczepionkę na myszach. Po podaniu szczepionki mozaikowej myszy uzyskały odpowiedź immunologiczną przeciwko SARS-CoV-2 i szeregowi innych koronawirusów pochodzących od nietoperzy. Wyniki te są interesujące z dwóch powodów. Pierwszym z nich jest rodzaj odpowiedzi immunologicznej. Myszy wytworzyły szeroką gamę przeciwciał neutralizujących, czyli takich, które mogą powstrzymać wirusa przed zainfekowaniem komórek organizmu i dlatego zapewniają najsilniejszą ochronę. Te neutralizujące przeciwciała są głównym celem szczepionek. Po drugie: myszy wytworzyły również odpowiedź immunologiczną na nietoperze koronawirusy. Strategia ta może być przydatna do zapewnienia ochrony przed przyszłymi pandemiami, gdyby pojawiły się kolejne zoonozy (wirusy zakaźne przenoszone przez zwierzęta). Jednak szczepionki mozaikowe przeciwko koronawirusom nie były jeszcze testowane u ludzi. Do ich sukcesu droga jeszcze daleka. Ale przecież jeszcze pięć lat temu, to samo mówiono o szczepionkach mRNA. Mniej lub bardziej fantastyczne wizje tego, jak być może będzie wyglądał świat i jak będzie wyglądała praca w przyszłości, możemy obejrzeć w filmach science-fiction. Niektóre z nich wydają się niemalże absurdalne, jednak duża część opiera się na już widocznych trendach, które w przyszłości rzeczywiście mogą zrealizować się w podobny sposób. Natalia Hatalska z zespołem infuture institute, w książce "Far future. Historia jutra" przeanalizowała dziesiątki filmów sci-fi, by przedstawić najbardziej prawdopodobne scenariusze dot. przyszłości pracy, nie ma dla czytelników zbyt radosnych informacji. Większość kinowych twórców jest zgodna co do tego, że rynek pracy w nie tak znowu dalekiej przyszłości będzie czymś zupełnie innym, niż jest w tej chwili, przede wszystkim dlatego, że rozwój nowych technologii przyczyni się do automatyzacji wielu zawodów. Stanie się więc to, czego wielu z nas się dziś obawia - człowiek w wielu sferach po prostu przestanie być potrzebny. Jak pisze w książce „Far Future. Historia jutra.”, Natalia Hatalska, CEO infuture institute, "praca w przyszłości może stać się dobrem luksusowym”. Poprosiliśmy eksperta rynku pracy Arkadiusza Wargina, szefa dywizji Hays IT Contracting o to, by powiedział nam, czy taka przerażająca z dzisiejszego punktu widzenia perspektywa jest możliwa. W moim wyobrażeniu przyszłości rynek pracy nie tylko będzie stale ewoluował, ale w dalekiej przyszłości również się kurczył aż zupełnie zniknie. To, że dzisiaj wymagane jest ciągłe przekwalifikowywanie zawodowe społeczeństwa jest tylko etapem przejściowym długofalowej ewolucji. Słyszymy o zawodach przyszłości, jak będą się zmieniać wymagane kompetencje – to prawda, ale tak będzie tylko do pewnego czasu. W końcowym rozrachunku praca człowieka w tradycyjnym tego słowa znaczeniu nie będzie potrzebna. Już dziś obserwujemy zautomatyzowane fabryki, w których roboty i programy przejęły większość zadań do niedawna wykonywanych przez ludzi. Coraz częściej dotyczy to nie tylko pracy fizycznej, ale także bardziej skomplikowanych obszarów działalności takich jak złożone procesy logiczne i decyzyjne. Przejęcie przez technologie całości czynności intelektualnych jest wyłącznie kwestią czasu. W przyszłości absolutnie każda czynność ludzka będzie mogła być powierzona humanoidom, czyli tworom technologicznym o sztucznej inteligencji i ludzkim kształcie. W przyszłości rynek pracy może... w ogóle nie istnieć Zdaniem ekspert już dziś możemy obserwować znaki tego, że w przyszłości ludzka praca nie będzie potrzebna. Nie chodzi tylko o to, że roboty zdejmą nam z barków konieczność wykonywania prostych, powtarzanych czynności, dzięki czemu ludzie oddadzą się bardziej skomplikowanym zadaniom i powstaną wieszczone już od lat nowe zawody. Arkadiusz Wargin uważa, że za 100 lat ludzie w ogóle nie będą musieli pracować. Czytaj także w BUSINESS INSIDER - Dzisiaj związki zawodowe w krajach wysoko rozwiniętych postulują krótszy dzień pracy i więcej dni urlopowych, czyli dążą do mniejszej aktywności zawodowej w ramach etatu. Nadchodzą czasy, w których podejście do tych kwestii ulegnie diametralnej zmianie. Biorąc pod uwagę czynniki gospodarcze i rosnącą dostępność oraz stopień zaawansowania rozwiązań sztucznej inteligencji postępujące zmniejszanie aktywności zawodowej ludzi jest jak najbardziej prawdopodobnym trendem - przekonuje Arkadiusz Wargin. Wizja eksperta nieco przypomina tę rodem z filmu "Elizjum", gdzie dla ludzi jest już tak mało pracy, iż tylko nieliczni znajdują zatrudnienie w fabrykach, reszta zaś snuje się bez celu. W pewnym momencie udział robotów w sile roboczej będzie tak duży, że pomimo dobrobytu i braku realnej potrzeby aktywności zawodowej politycy będą walczyć o więcej pracy dla społeczeństwa. Najprawdopodobniej pojawią się odgórnie ustalane proporcje zatrudnienia ludzi do ilości humanoidów, co będzie egzekwowane poprzez regularne kontrole organów państwowych. Rządy będą ustalały parytety na kolejne lata, ale z każdym kolejnym udział pracujących będzie mniejszy. Wszystko po to, aby zapewnić ludziom pracę – nie z powodów ekonomicznych, ale psychologicznych i w imię pielęgnowania społecznych tradycji. Walka o pracę będzie bardziej ideologiczna niż poparta rzeczywistą potrzebą. Spokojnie, ludzie obędą się bez pracy Przy tym zdaniem Arkadiusza Wargina niekoniecznie będzie tak, że odebranie ludziom konieczności wykonywania pracy będzie miało wymiar traumatyczny. Kiedy praca ludzi przestanie być potrzebna, po prostu zajmą się oni czymś innym. - Możemy dojść do momentu, w którym ludzie najzwyczajniej zrezygnują z pracy, a ich codzienna aktywność będzie zupełnie inna. Zatrudnienie w dzisiejszym rozumieniu nie będzie już niezbędne do życia. Tłumacząc to zjawisko obrazowo – podjęcie pracy w dalekiej przyszłości będzie porównywalne z tym, jakbyśmy dzisiaj postanowili nie używać środków transportu i w imię tradycji wszędzie chodzili pieszo. Wykonywanie pracy za 100 lat będzie brzmiało równie absurdalnie, jak dzisiejsza decyzja, aby zrezygnować ze środków komunikacji - tłumaczy ekspert rynku pracy. Jaki zatem będzie rynek pracy za 100 lat? Zdaniem Arkadiusza Wargina istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że nie będzie go w ogóle. - Nie oznacza to jednak, że ludzie będą bierni, nastawieni wyłącznie na konsumpcję i wypoczynek, tak jak jest to pokazywane w wielu filmach. Powstanie nowy rynek aktywności ludzkich. Możliwe, że powstaną także firmy przyszłości, których strukturę, sposób działania i cele trudno obecnie przewidzieć. Ta ewolucja rozpoczęła się już dawno - podsumowuje Arkadiusz Wargina. *** Wydawcą raportu Far Future jest firma Blue Media - Decyzję o podjęciu współpracy przy tworzeniu raportu Far Future podjęliśmy bez chwili namysłu. W Blue Media wierzymy bowiem, że inspiracji do zmian i rozwoju - również naszej firmy - należy szukać w różnych, także niestandardowych miejscach. Dla mnie osobiście projekt miał wyjątkowy wymiar. Jako zagorzały fan kinematografii, w tym tej z gatunku science-fiction, mogłem zrealizować się, łącząc pasję do kina z udziałem Blue Media w tym projekcie. Obszar naszego życia związany z pracą, opisany wśród jedenastu scenariuszy Far Future, jest jednym z bardziej intrygujących rozdziałów. Przede wszystkim dlatego, że dotyczy podstawy ekonomicznej życia większości z nas. Tocząca się w ostatnich latach w przestrzeni publicznej dyskusja odnośnie przyszłości miejsca pracy w naszym życiu napawa wiele osób niepokojem. Niepokój ten związany jest głównie z obawą, że nasze miejsca pracy zajmą roboty, lub że pracy, jaką znamy dzisiaj, nie będzie wcale. Warto jednak przypomnieć, że tego samego rodzaju niepewność towarzyszyła ludzkości już w XVIII wieku, w trakcie rewolucji przemysłowej. Pojawienie się maszyn doprowadziło nawet do powstania ruchów skierowanych przeciwko uprzemysłowieniu produkcji. Ruch luddystów, niszczących w Anglii maszyny tkackie jest symbolem tamtych obaw. Warto jednak tu przypomnieć, iż wówczas przeciętny robotnik pracował około 80 godzin tygodniowo i niewyobrażalne było, że może być inaczej. Dzisiaj w rozwiniętych krajach europejskich przeciętny czas pracy w tygodniu oscyluje poniżej 40 godzin. Wraz z rozwojem automatyzacji i zwiększeniem udziału maszyn i algorytmów w PKB możemy spodziewać się dalszych zmian w tym zakresie. Czy oznacza to, że w ogóle przestaniemy pracować? Raczej nie. Wyobrażenia, jak powinna być wykonywana praca w danym zawodzie, zmienia się już teraz, na naszych oczach. Pracodawcy eksperymentują z elastycznymi sposobami wykonywania pracy, a praca zdalna czy homeoffice stały się możliwe właśnie dzięki zmianom technologicznym. Czas spędzony w biurze staje się elementem dnia, a nie jego sensem. Coraz więcej pracodawców zwraca uwagę, iż mniej istotny jest czas wykonywania pracy, a znaczenie ma wyłącznie realizacja określonych zadań. Oczywiście procesy robotyzacji i automatyzacji są symptomami wskazującymi na to, że rynek pracy stoi u progu nadzwyczajnych zmian. Zrównoważony rozwój tych dziedzin daje szansę na opracowanie zasad, pozwalających funkcjonować w świecie, w którym automaty i roboty będą wspomagać ludzi lub wykonywać część naszych obowiązków pod naszym nadzorem. W Blue Media sami pracujemy nad tego typu rozwiązaniami, jak automatyczna obsługa przejazdów autostradą lub głosowe wykonywanie przelewów bankowych i doładowań telefonów. Tego typu procesy stają się dla nas nową normalnością - wyjaśnia Sebastian Ptak, członek zarządu Blue Media WARTO WIEDZIEĆ:

jak będę wyglądała w przyszłości